* Kolejność zwiedzania może ulec zmianie

** przy grupowym spadku mocy dopuszczamy możliwość wcześniejszego wyjazdu z Forst

🌹 Wschodnioniemiecki Ogród Różany w Forst nad Nysą Łużycką to miejsce, które raz do roku zamienia się w prawdziwą baśń. Nie bez powodu miasto zostało w 2004 roku oficjalnie nazwane „Miastem Róż”. Sam ogród – założony ponad sto lat temu – w 2013 roku otrzymał tytuł Najpiękniejszego Parku Niemiec.

Na powierzchni 17 hektarów rośnie tu ponad 40 000 krzewów różanych w ponad 700 odmianach – od klasycznych czerwonych po egzotyczne, niemal nieprawdopodobne barwy. A wszystko to zaaranżowane w starannie zaprojektowanym parku krajobrazowym, który łączy elementy secesji, ogrodu angielskiego i architektury ogrodowej w najlepszym stylu.

Zwiedzając ogród, natkniemy się nie tylko na różane alejki, ale też na fontanny, pergole, rzeźby i romantyczne dziedzińce, z których każdy wydaje się zapraszać do innej opowieści. Chętni mogą skorzystać z przejażdżki dwuosobową rikszą – bo przecież róże najlepiej podziwia się we dwoje.

🌟 Ale to wszystko to tylko tło dla jednego, wyjątkowego weekendu w roku – bo właśnie wtedy odbywa się tu Święto Róż, czyli pełne światła, muzyki i zapachu wydarzenie, które trzeba przeżyć choć raz.

🎆 W programie:
– pokazy laserowe i iluminacje,
– koncerty na żywo,
– jarmark, tańce i widowiska,
a gwiazdą tegorocznej edycji będzie Thomas Anders – głos legendarnego Modern Talking!

Nie można tego opisać – trzeba to zobaczyć.
I zostać do nocy.

🏰 Pałac Brühla w Brodach to miejsce, gdzie historia nie została zamknięta pod szkłem muzealnej gabloty, tylko... żyje. Wciąż lekko niedokończona, trochę zaskakująca, ale właśnie dzięki temu – prawdziwa.

Z jednej strony – główny korpus pałacu, nieodrestaurowany, stoi jak niemy świadek dawnych czasów. Monumentalny, posępny, wręcz surowy – wygląda tak, jakby miał do opowiedzenia historię na każdą pogodę i porę roku.
Z drugiej – odremontowane oficyny, w których dziś mieszczą się restauracja i hotel. Barokowe założenie nabrało nowego życia, ale bez utraty duszy.

Całość otoczona jest pięknym parkiem w stylu francuskim – idealne tło dla opowieści o potędze, przepychu i... gościnności, bo to miejsce gościło samego Augusta III, który przyjeżdżał tu nie raz. A wszystko to za sprawą Heinricha Brühla – tak, tego samego, którego ślady odkrywaliśmy w Dreźnie. Jego ambicją było uczynić z Brodów rezydencję godną królewskiej uwagi. I chyba mu się udało.

Zresztą – jak moglibyśmy ominąć miejsce, które idealnie oddaje ducha epoki saskiej?
Przecież to właśnie tutaj najlepiej rozumie się stare powiedzenie:
„Za króla Sasa, jedz, pij i popuszczaj pasa.”

📚 Opactwo augustianów w Żaganiu to miejsce, które pachnie inkaustem, brzmi ciszą przerywaną tylko szelestem pergaminu i wygląda jak scenografia do „Imienia Róży” – i to nieprzypadkowo. Bo to tutaj naprawdę przepisywano księgi ręcznie, gęsim piórem, na długo przed wynalezieniem drukarni, Netflixa i czegokolwiek z przyciskiem „play”.

Całe założenie opactwa to istny majstersztyk urbanistyki – monumentalna bryła gotyckiego kościoła Wniebowzięcia NMP, zabytkowy klasztor, konwikt i spichlerz otaczające dziedziniec jak z powieści historycznej. Konwikt niemal wcina się w mury miejskie, jakby bronił miasta nie tylko modlitwą, ale też mądrością.

To jedno z najstarszych i najważniejszych opactw kanoników regularnych w tej części Europy – założone w XIII wieku, przetrwało czasy reformacji i sekularyzacji, nie tracąc swojej roli jako ośrodek nauki, kultury i duchowości. Żagańskie opactwo było przez wieki intelektualnym centrum księstwa, gdzie kształcili się najtężsi prawnicy kościelni i teolodzy. I to nie są czcze słowa – tutejsza biblioteka była kiedyś największym księgozbiorem w tej części cywilizowanego świata.

Dziś nadal możemy ją zobaczyć – opacką bibliotekę, cud Polski, perłę architektury i świadectwo erudycji minionych wieków. Wystarczy tylko wejść, zamknąć oczy i... już jesteśmy w średniowieczu.

A potem tylko żal, że nie można wypożyczyć czegoś do domu.