Przejdź do treści

2025-06-14 Kotlina Kłodzka - Busem z poznania - wycieczki inne niż inne

Pomiń menu
Pomiń menu
berlin zoo kolarz

Kotlina Kłodzka nie z folderów



Gdzie będziemy? Co zobaczymy

  • Bożków – Pałac, który się nie poddał, ale też nie wygrał
  • Sarny – pałac, który wraca z godnością
  • Jaskinia Radochowska – zejście z filtrem prawdy
  • Gorzanów – pałac, który zapomniał, że umiera
  • Twierdza Kłodzko (nocą) – gdy cisza brzmi jak rozkaz
Termin:
14 czerwca 2025
DŁUGOŚĆ TRASY:
600 km
mapa

POZOSTAŁO:
Każdy był w Kotlinie Kłodzkiej.
A może nawet dwa razy.
W końcu to temat obowiązkowy każdej szkolnej wycieczki – trochę uzdrowiska, trochę gór, twierdza, może park miniatur i oscypek w folii.
Wszyscy to znamy. I właśnie dlatego postanowiliśmy zrobić to zupełnie inaczej.

Stworzyliśmy trasę, która nie przypomina niczego z katalogu. Bez sanatoriów, bez kartek z logo miasta, bez obowiązkowego „widoczku z mostu”.
Za to z pałacami, które niesamowicie opowiadają. Z jaskinią, która jest prawdziwa. Z miejscami, gdzie historia nie została odmalowana, tylko dalej rdzewieje w kącie.
I z finałem, który nocą wciąga cię pod ziemię, gdzie echo brzmi jak rozkaz.

Zobaczymy pałace, którym się udało – lśnią, żyją i mają sens.
Odwiedzimy te, które są w trakcie odbudowy – między rusztowaniem a nadzieją.
I wejdziemy tam, gdzie na razie się nie udało – choć wciąż ktoś walczy, żeby nie przegrać.

To nie jest wycieczka.
To opowieść o tym, co zostało pominięte.
Będziemy:
📍 Bożków – pałac, który miał być Wersalem, a został manifestem niedokończonego snu. Ambicja większa niż budżet Ministerstwa Kultury.
📍 Sarny – wyjątek od reguły. Tu się udało. Jest dach, jest porządek, jest klasa – ale bez plastiku i cepelii.
📍 Jaskinia Radochowska – ciasno, wilgotno, pachnie nietoperzem. Nie dla selfie-turystów. Dla tych, którzy chcą zejść głębiej niż algorytm.
📍 Gorzanów – pałac na granicy absurdu. Trochę teatr, trochę ruina, trochę sen paranoika z XVIII wieku. Kafka się kłania.
📍 Twierdza Kłodzko (nocą) – ciemność, echo, przewodnik z głosem jak z konspiracyjnego radia. Tu nie świeci słońce – i dobrze.

Nie twierdzimy, że ta trasa zmieni Twoje życie.
Ale jeśli Kotlinę widziałeś tylko za dnia, w wersji szkolno - folderowej – to może pora zobaczyć ją inaczej. Z bliska. Od środka. Czasem z błotem na butach, czasem z dreszczem na plecach.
Bo są miejsca, które lepiej smakują, gdy nie wszystko jest oczywiste.

🚌 Do zobaczenia po drugiej stronie folderu.




Plan wyjazdu:
  • 7:30 wyjazd, Orlen- Górczyn, ul. Zgoda, Poznań
  • Bożków – Pałac, który się nie poddał, ale też nie wygrał
  • Sarny – pałac, który wraca z godnością
  • Jaskinia Radochowska – zejście z filtrem prawdy
  • Gorzanów – pałac, który zapomniał, że umiera
  • Twierdza Kłodzko (nocą) – gdy cisza brzmi jak rozkaz
  • ok. 4:00 powrót do Poznania (Orlen- Górczyn, ul. Zgoda)
            
* Kolejność zwiedzania może ulec zmianie



A konkretniej...

📍 Bożków – Pałac, który się nie poddał, ale też nie wygrał

Jeśli miałeś kiedyś sen o zamku z bajki, to Bożków mógłby być jego pogorzeliskiem.
To miejsce wygląda jakby ktoś rzucił monetą – orzeł: będzie Wersal, reszka: zostanie ruina. I moneta wciąż jeszcze leci.
Pałac w Bożkowie to jedno z tych miejsc, które widuje się na starych rycinach i myśli: „na pewno już nie istnieje”. A jednak. Stoi. Choć z każdą zimą coraz bardziej przechyla się w stronę przeszłości.
Nie znajdziesz go na trasach wycieczek. Nie kupisz biletu w kasie, bo… nie ma kasy.
To miejsce jest niedostępne dla turystów – z bardzo konkretnego powodu: jest zbyt wielkie, zbyt zniszczone i zbyt kosztowne, by się nim opiekować.
Setki pomieszczeń, niezliczone detale architektoniczne, ogromne przestrzenie – i wszystko to wymagałoby milionów, by znów stać się „rezydencją”.
Ale właśnie dlatego warto je zobaczyć teraz – zanim przegra z wilgocią, czasem i brakiem decyzji.
Poznamy Pałac w Bożkowie dogłębniej. A to za sprawą lokalnego przewodnika, który przeniesie nas do czasu świetności zamku.
Bożków to nie tylko zabytek.
To przestroga.
To opuszczone marzenie o potędze – i my mamy okazję wejść do środka, zanim zamknie się na dobre.


📍 Sarny – pałac, który wraca z godnością
Są miejsca, które po prostu mają szczęście. Ale nawet szczęście trzeba umieć wykorzystać – i tu właśnie zaczyna się historia Sarn.
Pałac w Sarnach odwiedzamy od momentu, gdy wszystko tu jeszcze było „przed” – przed szybami, przed dachem, przed tłumami.
Widzieliśmy to miejsce, gdy w bocznych budynkach mieszkały jeszcze rodziny związane z dawnym PGR-em, a w jednej z sal trzymano krowy.
To nie legenda – to wspomnienie z naszej pierwszej wizyty.
Dziś Sarny to zupełnie inna opowieść.
Pałac działa. Jest hotelem, kawiarnią, miejscem wydarzeń. I – co tu dużo mówić – jednym z najlepiej prowadzonych tego typu obiektów w regionie.
Nie udaje skansenu, nie żeruje na nostalgii. Zarabia na siebie – i wygląda jakby wiedział, po co to robi.
Skala prac? Ogromna.
Nie mówimy o „odnowieniu skrzydła”, tylko o pełnym podniesieniu pałacu z ruiny.
Efekt? Robi wrażenie – i to nie tylko na tych, którzy kochają historię, ale i na tych, którzy po prostu lubią dobrze zaprojektowane przestrzenie z duszą.
A jeśli ktoś zapyta nas, gdzie w Kotlinie wypić kawę, która smakuje lepiej niż widok z okna – odpowiedź będzie jedna.
Sarny.
Nie najtańsza. Ale zdecydowanie warta każdej złotówki i chwili spędzonej przy stoliku.
To nie jest miejsce „do zobaczenia”.
To miejsce, które chce się zapamiętać.


📍 Jaskinia Radochowska – zejście z filtrem prawdy
To nie jest jaskinia „dla każdego”.
Nie znajdziesz tu barierki z polerowanej stali, multimedialnych ekranów ani światełek, które zrobią ci tło do selfie.
Znajdziesz za to ciemność, zapach wilgoci i przewodnika z pasją większą niż powierzchnia tej pieczary.
Jaskinia Radochowska to jedna z najstarszych udostępnionych jaskiń w Polsce – ale wciąż niewygodna dla turystyki masowej. I chwała jej za to.
To miejsce, które trzeba naprawdę chcieć zobaczyć.
I dobrze – bo tylko wtedy ma sens.
Przejścia są ciasne. Niskie. Nierówne.
Powietrze pachnie... sobą. Nietoperzem, kamieniem, wodą i czasem.
Jeśli ktoś lubi gładkie korytarze i klimatyzowaną historię – to nie jego adres.
Ale jeśli lubisz poczuć, że jesteś gdzieś naprawdę, a nie w wersji demo świata – to schodzimy.
To nie jest długa trasa.
Ale wystarczająco intensywna, żeby trochę się pochylić, trochę zmoknąć, trochę posłuchać opowieści, które mają w sobie coś z alchemii.
Przewodnik mówi nie jak instruktor, tylko jak ktoś, kto zna każdy załom skały i wie, dlaczego warto o niej wspomnieć.
Nie będziesz tu oglądać spektakularnych stalaktytów.
Będziesz wchodzić w przestrzeń, która nie została jeszcze przejęta przez marketing.
I to już samo w sobie jest przeżyciem.

📍 Gorzanów – pałac, który zapomniał, że umiera
Pałac w Gorzanowie nie wygląda jak zabytek.
Nie wygląda też jak dom kultury.
Nie wygląda, jakby wiedział, czym jest – i właśnie to jest w nim najciekawsze.
To miejsce, które z jednej strony się sypie, a z drugiej – żyje bardziej niż niejeden odnowiony zamek z audioprzewodnikiem i toaletą premium.
Gorzanów to freski, które nie zostały wyczyszczone na błysk, tylko ciągle żyją w półcieniu.
To teatr, który nie został wstawiony na siłę, ale wrósł w przestrzeń jak mech między cegły.
Nie ma tu perfekcji.
Są za to detale, które wyłażą z każdego kąta – schody, które trzeszczą z godnością, okna, przez które zagląda historia, przestrzenie, które są bardziej sceną niż ekspozycją.
Kiedyś był to jeden z największych pałaców rezydencjonalnych w tej części Europy.
Potem – jak wiele innych – zniknął z mapy życia.
Przetrwał PGR, przetrwał rozpad, przetrwał zapomnienie.
A dziś… wciąż nie wiadomo, czy bardziej się odnawia, czy bardziej gra w sztuce o własnym przetrwaniu.
Nie ma tu kasowników ani folii na podłodze.
Są za to artyści, kuratorzy, konserwatorzy i wolontariusze – ludzie, którzy z uporem szaleńca próbują sprawić, by ten pałac nie był tylko wspomnieniem.
I to działa.
Powoli, nieidealnie, ale z ogromnym sercem i pomysłem.
Gorzanów nie udaje.
On zaprasza – i sprawdza, kto się odważy wejść.

📍 Twierdza Kłodzko (nocą) – gdy cisza brzmi jak rozkaz
Za dnia to klasyka: bastiony, kazamaty, panorama miasta, bilety w kasie, dzieci na wycieczkach.
Ale w nocy… w nocy ta twierdza zdejmuje mundur przewodnika i pokazuje zęby.
Wejście po zmroku to nie wycieczka. To rytuał.
Nie ma tłumów. Nie ma dźwięków miasta.
Jest przewodnik z głosem jak z radia nadawanego z bunkra i ciemność, która nie udaje, że coś tłumaczy.
Idziemy tunelem. Krok odbija się echem.
Latarka omiata ściany, które od dwóch wieków nie powiedziały nikomu „dzień dobry”.
To nie ekspozycja – to żywa struktura obronna, która wygląda jakby nadal miała komuś czegoś bronić.
Są opowieści.
Ale nie w stylu „tu stali Austriacy, a tu Prusacy”.
Bardziej: „gdybyś zgasił światło, już byś stąd nie wyszedł”.
Jest klaustrofobia, jest wilgoć, jest echo, które brzmi trochę zbyt długo, jak na zwykłe echo.
Nie ma bezpiecznego dystansu.
To zwiedzanie, które wchodzi w buty żołnierza, nie turysty.
I dlatego właśnie zostawiliśmy to na koniec.
Bo po Bożkowie, po Sarnach, po jaskini, po Gorzanowie – to jest moment, kiedy zamiast opowiadać o historii, po prostu się w niej znajdujesz.
I nie masz już nic do powiedzenia.



Zapisz datę: 14 czerwca.
To nie będzie wycieczka – to będzie opowieść, której nie przeczytasz w folderach.
Dołącz, zanim miejsca znikną jak światło w jaskini.





Cena:
W cenie: 290 zł przejazdy, autostrady, zwiedzanie wg programu, ubezpieczenie, opieka licencjonowanego pilota.
Dodatkowo płatne gotówką u pilota:
250 zł (wejściówki, przewodnicy obiektów, opłaty  administracyjno- parkingowe)
Plus ewentualne „kieszonkowe” (kawa, jedzenie, lody, pamiątki, toalety (dodatkowo, wedle uznania)).

Co zabieramy?
Picie (może termosik?), proponujemy przygotować wcześniej sznytki (trochę połazimy, zgłodniejemy). Nie zapominamy o foto aparacie i dowodzie osobistym. Wygodne buty (sporo pochodzimy), ciepła bluza bądź kurtka (nie niedziełowa, w jaskini przeciski i przesmyki oraz brak równej podłogi)

O nas:
Jeździmy w kameralnym gronie, grupy do 16 osób.
Cenimy sobie wyśmienite towarzystwo i radosną atmosferę. Czas wypełniony zwiedzaniem po same brzegi. Pamiętajcie w aucie gramy po polsku (z płyty, oczywiście), aby radośniej nam było i śpiewamy sobie też (no dobrze, powiedzmy, że podśpiewujemy). Chcesz nas zainteresować ulubioną swą muzyką? Nie ma sprawy, zabierz płyty :)
Przypominamy, z nami zawsze PRZYJEMNIE i KOMFORTOWO

Informacje małym druczkiem:
  • organizatorem wyprawy jest : TUTUS PHU
  • zapisy: formularz na www
  • informacje telefonicznie +48 573 327 881/ mailowo: kontakt@busemzpoznania.pl
  • kliknięcie „wezmę udział” nie oznacza rezerwacji miejsca
  • wpłata zaliczki jest równoznaczna z zapoznaniem się i akceptacją regulaminu wyjazdu zamieszczonego na www.busemzpoznania.pl
  • pałac Bożków- tu kapryśny „wpuszczacz”, potwierdzi nam dopiero w niedzielę. Jeśli będzie mniej bogato, otrzymacie zwrot. Przewodnik zaś będzie
  • pałac w Gorzanowie, oprócz oprowadzania z charyzmą zarezerwowaliśmy ciepłą szamę (pełen zestaw obiadowy 45 – 50 z)- nie wliczono
  • jaskinia- chłód, kaski, latarki, żeby nie było żeśmy nie mówili ;)
  • nie odpowiadamy za ewentualne zmiany cen wstępów, biletów

Opinie o nas i naszych wyprawach
opinia
opinia
opinia
komentarze z fb
komentarze z fb
komentarze z fb
Wróć do spisu treści